Sadownictwo z grupami producenckimi czy bez?
Ten rok pokaże, że nie da się jabłek sortować w stodole i byle jak – prognozują członkowie Unii Owocowej. W tym sezonie, zdaniem ekspertów, jabłka będą droższe, ale też wzrosną wymagania odbiorców hurtowych i konsumentów.
Stowarzyszenia takie jak „Unia Owocowa” wraz z grupami producenckimi zrzeszonymi w organizacji pomagają producentom owoców, m.in. w promocji zdrowej, naturalnej polskiej żywności w kraju i za granicą, tworzeniu przejrzystych, jednolitych zasad w eksporcie produktów, promocji nowoczesnych standardów jakościowych, badaniach rynku, pozyskaniu środków na inwestycje oraz wykonaniu badań i zdobyciu certyfikatów wymaganych w eksporcie.
Zdaniem sadowników zbliżający się sezon powinien być znacznie lepszy dla branży od poprzedniego. „Ze względu na mniejsze zbiory szacowane na około 60% zeszłorocznych, ten sezon powinien być lepszy dla sadowników” – prognozuje Jacek Skoneczny, Wiceprezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”, Prezes Europejskiego Centrum Owocowego Sp. z o.o. „Musimy jednak pamiętać, że to nadal oznacza produkcję jabłek w skali 3 – 3,5 mln ton, gdzie około połowa trafi do przetwórstwa, a pozostałe 1,5 – 1,8 mln ton pozostanie do zagospodarowania. Kraj konsumuje około 800 tys. ton rocznie, a więc nadal trzeba będzie zagospodarować nadwyżkę około 700 tys. ton. Będziemy musieli intensywnie promować nasze produkty i zadbać by trafiły one na eksport” – podkreśla Wiceprezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”.
„W sezonie 2018 roku bardzo dynamicznie wzrósł polski eksport owoców na nowe rynki. Związany on był głównie z profesjonalną dystrybucją i jednolitym eksportem towaru poprzez grupy producenckie oraz intensywną promocję naszych produktów za granicą. Nasze jabłka podbiły Egipt (65 tys. ton – eksport w 2018 r.). Również coraz większą ilość naszych owoców poznają konsumenci z Indii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej czy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Musimy pracować nad zwiększaniem wielkości eksportu do tych krajów jak
i otwieraniem nowych rynków: Tajlandii, Indonezji, Tajwanu. Pamiętajmy, że mamy ogromną konkurencję na tych dalekich rynkach, tam chcą wysyłać swoje owoce również inne kraje europejskie – Francja czy Włochy, Serbia czy Ukraina (gdzie bardzo silnie rozwija się sadownictwo na najwyższym poziomie)” – mówi Paulina Kopeć, Sekretarz Generalny Stowarzyszenia „Unia Owocowa”.
Stowarzyszenie „Unia Owocowa” powstało kilka lat temu w odpowiedzi na rosyjskie naciski zmierzające do wprowadzenia nielegalnych dodatkowych opłat na polskie jabłka pobieranych przez zorganizowane grupy przestępcze. Poprzez zjednoczenie i współpracę
z Komisją Europejską sadownikom udało się zablokować wprowadzenie dodatkowych opłat na polskie jabłka. Dziś, kiedy rynek wschodni nie jest już głównym odbiorcą polskich produktów sadowniczych, a są nim sieci handlowe, silna grupa producencka pozwala producentom jabłek na negocjację lepszych warunków zbytu. Sieci handlowe obsługiwać bowiem mogą jedynie duże podmioty przygotowane technologicznie do bardzo szybkich
i elastycznych dostaw oraz spełniające wysokie standardy jakościowe. Grupa producencka daje rodzinnym firmom możliwość prowadzenia jednolitej produkcji, wprowadzania systemów jakości i wspólnych działań marketingowych oraz wspólnej sprzedaży do największych sieci sklepów. Według szacunków Stowarzyszenia i zrzeszonych w nim grup,
w 2018 roku sadownicy mogli sprzedać całość produkcji, pomimo ogromnej podaży jabłek na rynku. Na przykład sadownicy zrzeszeni w jednej z grup, dzięki skrzyniom, których brakowało
i możliwościom przechowalniczym zaoszczędzili kilka milionów złotych. Należy podkreślić, że bez skrzyń i profesjonalnego przechowalnictwa udziałowcy tej grupy musieliby dużą część produkcji wysypać na rynek w cenie 15 groszy, a mogli zebrać owoce, przechować
i sprzedać je po 50 - 60 groszy.
Eksperci Stowarzyszenia podkreślają jak ważne w zbycie produktów sadowniczych są obecnie szerokie kontakty zagraniczne. Obecnie „Unia Owocowa” wspólnie ze Związkiem Sadowników RP realizuje kampanię informacyjno-promocyjną na rynku Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „Unia Owocowa dla grup producenckich jest miejscem, gdzie możemy się spotkać i wspólnie rozwiązywać problemy. Jest organizacją, dzięki której możemy kontaktować się z pozostałymi bardzo podobnymi organizacjami w Europie i na świecie” – dodaje przedstawiciel Stowarzyszenia „Unia Owocowa”.
Stały kontakt z grupami producenckimi na świecie to również najświeższa wiedza na temat rynkowych trendów. Dzięki tej wymianie sadownicy w Polsce są w stanie lepiej prognozować trendy rynkowe i dostosowywać nasadzenia do oczekiwań rynków zbytu. „Nasze Stowarzyszenie ma również na celu przekazywać najświeższe informacje z kraju i ze świata odnośnie rynków zbytu, ilości eksportowanych owoców, a także ceny” – podkreśla Arkadiusz Gaik, Prezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”, Prezes Grupy Gaik Sp. z o.o.
„Unia Owocowa to dla nas baza wiedzy o nowych przepisach zarówno polskich jak i unijnych. Stowarzyszenie dostarcza nam również kompleksowych analiz rynkowych” – podkreśla Janusz Kawęczyński, Prezes Fruit-Group Sp. z o.o.
Sami sadownicy przyznają, że przynależność do grupy producenckiej to układ wzajemnych zobowiązań, ale też sporych korzyści. „Z jednej strony sadownik ma pewność zbytu, ma wsparcie w zbiorze, w sortowaniu i w przechowalnictwie, a z drugiej strony jest to zobowiązanie do tego, żeby swoje produkty sprzedawał poprzez grupę. Wspólna strategia, czy to krótko, czy długofalowa, zawsze niesie ze sobą wartość dodaną” – podkreśla Waldemar Żółcik, Członek Rady Nadzorczej Fruit Family Sp. z o.o.
Poza prognozowaniem zbytu i cen sprzedaży jak również poza wspólną promocją, zrzeszanie się niesie wiele innych dodatkowych korzyści. „Jeśli chodzi o grupy producenckie to wspólnie planujemy nasadzenia oraz wspólnie realizujemy program operacyjny, który wspiera inwestycje w sadownictwie” – dodaje Janusz Kawęczyński, Prezes Fruit-Group Sp. z o.o.
„Ten rok pokaże, że nie da się sortować jabłek w stodole, nie da się sortować jabłek przypadkowych. Muszą to być jabłka przebadane. Wymaganych jest coraz więcej certyfikatów i testów laboratoryjnych. Jeśli chcemy być poważnie traktowani na świecie
i w sieciach supermarketów, które mają coraz wyższe wymagania, nie tylko w Polsce,
ale i zagranicą, to musimy za tym po prostu nadążyć. Dziś każdy chce być zabezpieczony, że jabłko które oferuje do sprzedaży pochodzi od sprawdzonego i wiarygodnego wytwórcy” – przyznaje Waldemar Żółcik, Członek Rady Nadzorczej Fruit Family Sp. z o.o.
Nadesłał:
paulina.keler@procontent.pl
|